piątek, 1 stycznia 2016

Rozdział 4

Zaraz po tym jak przebrałam się w to:

Myślę że się nada. W łazience poprawiłam jeszcze makijaż i poszłam do pokoju siostry. Jest on całkiem duży i bardzo dziewczęcy: 

No więc, kiedy weszłam do jej pokoju, Werka akurat zamykała szafę. Nie wiem co ona tam robiła, bo ciuchy ma nadal te same. Spojrzałam na telefon, a dokładniej na godzinę. Mam jeszcze trochę czasu. Powiedziałam jej jeszcze o której się spotykamy i zeszłam na dół. Otworzyłam lodówę i wyjęłam z niej wszystkie potrzebne rzeczy do zrobienia sobie płatków, czyli: jogurt naturalny, płatki zbożowe i truskawki. Z szuflady wyjęłam deskę do krojenia i ładnie pokroiłam owoce i wrzuciłam je do miski z wsypanymi już płatkami. Następnie wlałam trochę jogurtu i wszystko wymieszałam. Wzięłam posiłek w rękę i udałam się z nim do salonu. Na kanapie siedział tata i oglądał jakiś film. Przysiadłam się do niego i oglądając, zajadałam płatki. Filmem okazała się jakaś opowieść kryminalna. Zainteresowana fabułą, postanowiłam obejrzeć go do końca.

*  *  *
-Debilu! Przecież to były twojej żony zabił twojego brata!-krzyknęła Werka, która niedawno dołączyła do oglądania.
-Weronika!!-krzyknęliśmy źli z tatą. Jak ona mogła nam zdradzić koniec!
-No co?-udała zaskoczoną, chodź widać było po niej, że zrobiła to specjalnie.
-Dobra, nieważne. Która godzina?
-17.-oznajmiła siostra.
-Już!? Młoda trzeba się szykować! Remek zaraz po nas wpadnie!-zawołałam, aby się pośpieszyła, bo tak naprawdę to ja jestem gotowa do wyjścia.
-Remek!? Muszę się zrobić na bóstwo! Zaraz wracam!-powiedziała i zniknęła na schodach.
-No to mam jeszcze chwilkę spokoju.-powiedziałam odnosząc miskę po płatkach.
Udałam się do swojego pokoju i z szuflady wyciągnęłam tableta. Weszłam na facebook'a, a tam przejrzałam czat. Nikt ciekawy oprócz, dziewczyny, która jutro się tu niedaleko wprowadza. Po chwili zastanowienia, napisałam do niej.
-Hej.
Po paru sekundach pojawiła się odpowiedź.
-"Hej"
-I jak, o której jutro będziesz?
-"Niestety gdzieś tak wieczorem :/"
-Dlaczego tak późno?
-"Nie wiem. Tata mówił, że chce jeszcze gdzieś po drodze wstąpić :("
-Szkoda. Miałam nadzieje, że razem pojeździmy na crossie. :/
-Noo. A ct u cb?"
-A nic. Zaraz idę do Remka na wieczorek zapoznawczy XD
-"Do Remka?! Czyli Reziego!? Ale jak ci się udało go przekonać?!"
-On sam mnie zaprosił. Mieliśmy dziś taką śmieszną akcje, ale opowiem ci to jutro jak przyjedziesz ;) 
-"Szczęściara. Zawsze miałaś szczęście do chłopców! Ale do takich!? Zazdro. :P "
-Oj już nie przesadzaj. Poznam tam parę osób i już. To jak wtedy na spotkaniu motocyklistów mieszkających w Gdyni. Poznaliśmy się, byliśmy jeden dzień, a potem się już więcej nie widzieliśmy"
-"Może. Dobra, muszę kończyć. Do jutra! <3"
-Do jutra! <3
Spojrzałam na zegarek. 17:23. Dobra, czas wychodzić.Wstałam z łóżka, na którym cały czas leżałam i poszłam po Weronikę. Jako ta dobrze wychowana, zapukałam najpierw do drzwi, po czym weszłam do środka. Młoda siedziała przed toaletką i kończyła się malować. Pokręciłam głową.
-Ty laleczka, ty idziesz do kuzynki Remka, a nie do jakiegoś klubu.
-Ale będzie mnie odprowadzał, więc przez ten czas muszę ślicznie wyglądać.
-O matko!-zaśmiałam się-Gotowa już?-dodałam po chwili.
-Tak, tak. Możemy iść.
No i ruszyłyśmy.Pożegnałam się jeszcze z tatą, tak na wszelki wypadek, jakby musiał wcześniej wyjść. Kiedy otworzyłam drzwi, przy bramie ujrzałyśmy Remka. Werka starała się być opanowana, chodź widać było po niej, że ją roznosi ze szczęścia.. Kiedy wyszłyśmy, młoda podała sobie z Remkiem ręce na przywitanie.
-No to co, drogie panie? Ruszamy?-zaśmiał się.
-Tak, możemy iść.-powiedziałam z udawaną obojętnością. 
I ruszyliśmy. Po drodze gadaliśmy trochę o tej Klaudii (tak nazywa się jego kuzynka na tym blogu dop.aut.). Z czego się dowiedziałam, ma brązowe włosy, jest trochę niska,w wieku Weroniki i ona też się interesuje sławnymi osobami. Inaczej mówiąc, klon mojej siostry! Po paru minutach doszliśmy do domku, który był urządzony w wiejskim stylu, co dawało mu uroku w tym miejscu. Chłopak podszedł do furtki i zadzwonił domofonem. Chwilę po tym, w drzwiach stanęła jakaś dość młoda kobieta. Na oko 30 lat. Miała ciemne włosy, związane w kok i troszkę za mocny makijaż.
-Hej ciociu!
-Witaj Remuś! Co cię do mnie sprowadza?-miała bardzo miły i łagodny głos.
-Klaudia jest w domu?
-Tak, siedzi u siebie i się nudzi.
-To dobrze się składa, bo siostra mojej znajomej, które się tu niedawno wprowadziły, nie ma jak na razie żadnych znajomych i pomyślałam, że świetnie się ze sobą dogadają. Moglibyśmy ją u cioci zostawić? Nie sprawi problemu.-zapewnił.
-Oczywiście! Zapraszam!-otworzyła furtkę i odeszła kawałek, abyśmy mogli wejść.
-Nie my ciociu już spadamy. Ja mam parę filmików do zmontowania, a Natalia chce trochę odpocząć.
-No dobrze. To miłego odpoczynku i montowania wam życzę! 
-Dzięki ciociu!
-Nie ma za co. Do zobaczenia!
-Do zobaczenia!-zawołaliśmy razem i zostawiliśmy dziewczyny, które zniknęły po chwili za drzwiami.
-No to co, gotowa na imprezkę?-zapytał podekscytowany.
-Imprezkę? A to nie miał być taki "wieczorek zapoznawczy"?
-No tak po części jest, ale połączony z mini imprą.
-No dobra. Niech ci będzie...Ale piwa i żadnego alkoholu tam nie będzie, tak?
-Nie, spokojnie. Nawet grama!-przysięgał.
-Ok, 
Resztę drogi obgadaliśmy o tym, co kto lubi robić. Jak się okazuje, nasz Pan Rezi również jeździ na crossie. Ja mu tego nie powiedziałam. Będzie miał niespodziankę, jeśli jeszcze kiedyś się spotkamy. No i doszliśmy. Chłopak jak dżentelmen otworzył mi drzwi i zaprosił do środka. Już z podwórka słychać było wrzeszczących kolegów Remka. Taa, fajnie się zapowiada. Jego dom był równie duży, jak mój, tylko nie był jakiś super nowoczesny, a tak na poziomie. Nie wiem, jak mam go opisać. Kiedy weszliśmy do środka, wrzaski chłopaków stały się jeszcze gorsze. Było ich 4: Mulit, Stuu, JDąbrowski i Blow. O bosz, jak ja z nimi wytrzymam. Zero dziewczyn, tylko piątka chłopców grająca na konsoli. Remek, cały czas starał się ogarnąć ich kłótnie o to, kto jest lepszy w GTA V. Po chwili w końcu głośno zagwizdał, a tamci się ogarnęli i popatrzyli na nas. Trochę dziwnie się czuje, szczerze mówiąc.
-Koniec tej kłótni!...Wiadomo, że w GTA najlepszy jestem ja!-zaśmiał się, tak jak reszta.
-Ta, na pewno! Ale nie ważne. Przedstawisz nam swoją koleżankę?-zapytał wyszczerzony Stuu.
-A no tak. A więc, to jest Natalia. Mieszka tutaj na przeciwko. I to ona uratowała mnie przed fankami, bo ktoś po mnie nie przyjechał.-popatrzył znacząco na Michała.-A teraz Natalio. To jest Stuart znany jako Stuu, Michała już znasz, Jaś zwany JDąbrowski i Karol czyli Blowek. 
Podaliśmy sobie ręce, ale Stuu jako jedyny pocałował mi dłoń. Chyba się trochę zarumieniłam, bo ten się do mnie słodko uśmiechnął. Chwilkę tak z nimi pogadałam, po czym wszyscy usiedli na kanapie z Remkiem i kończyli grać. Aha. Nie no fajnie! Usiadłam sobie na taborecie i patrzyłam co robią. Nuda. Z każdą chwilą miałam coraz większą ochotę podziękować za tą mini "imprezę" i wyjść. Chłopcy strasznie się darli. Zaraz mi uszy wybuchną! 
-Możecie zamknąć te ryje!! W całym domu was słychać!-usłyszałam za sobą wrzask.
Odwróciłam się i ujrzałam na schodach, dziewczynę. Miała długie, brązowe włosy i była trochę podobna do tego "gościnnego" domownika. Nagle spojrzała na mnie.
-Hej!-przywitała się.
-Cześć.-odpowiedziałam.
Dziewczyna popatrzyła rozczarowana na chłopców. Ci jednak byli bardziej zajęci grą.
-Wstydzilibyście się. Nie dość, że każecie dziewczynie siedzieć na taborecie, a sami się rozłożyliście na kanapie, to zajęliście się jeszcze tą grą?! Idioci! Ej, blądyna! Chodź ze mną!-zawołała.
Bez zastanowienia, opuściłam to pomieszczenie i poszłam za dziewczyną. Udałyśmy się do jej pokoju.
Miała tam mnóstwo książek! Chyba się polubimy.
-Dzięki. Myślałam, że się z nimi zanudzę na śmierć.
-Nie ma za co! A tak w ogóle jestem Wiktoria. Młodsza siostra tego palanta.
-Natalia. Jesteś siostrą Remka? Nie wspominał, że ma rodzeństwo.
-Bo to pacan. Ciągle by te swoje filmiki kręcił i na wyjazdy jeździł. Nawet dziewczyną się nie umie zająć!
-Spokojnie, nic się nie stało. Chłopcy mają po prostu mają swój świat.-zaśmiałam się.
-Ale za to, będę miała w końcu jakąś koleżankę! Bo tak tu nuda! Zero dziewczyn na tej ulicy, tylko sami Youtuberzy albo głupi chłopcy!
-Mam jeszcze siostrę, ale uwierz. Nie chcesz jej poznawać.-zaśmiałam się.
-Dlaczego? Nie ma nic gorszego od mojego brata, którego muszę znosić całe życie!-wydarła się, chyba po to, żeby Remek to usłyszał.
-Uwierz. Weronika jest milion razy gorsza. Nawet podkochuje się w Remku. -ostatnie powiedziałam szeptem, jakby był to jakiś sekret.
-Łał. Co ona w nim widzi?-udała odruch wymiotny.
-Zadaje sobie to pytanie cały czas.
Gadałyśmy tak z Wiką jeszcze parę godzin, kiedy usłyszałyśmy dźwięk zamykanych się drzwi. Następnie niegłośne tupanie po schodach i głośny męski ziew. Popatrzyłam na Wiktorię z udawaną powagą. Ta od razu domyśliła się o co chodzi i również założyła maskę obrażonej. Po chwili do pokoju wszedł nie kto inny, jak idol mojej siostrzyczki. Przeciągnął się solidnie i podrapał po głowie, po czym z uśmiechem oświadczył:
-Hah! Pokazałem im, kto jest mistrzem GTA!
Wiktoria przekręciła oczami, po czym wskazała nimi na mnie. Wydało mi się to obojętne, czy domyśli się, o co jej chodzi. Chwilę popatrzył to na nią, to na mnie, aż w końcu lekko się wzdrygnął.
-O rety! Natalia, ja cię tak strasznie przepraszam! Jaki ze mnie debil! Gniewasz się?-zapytał głupio.
-Czy się gniewam? Nie, no dlaczego? Że zaprosiłeś mnie do siebie, a potem olałeś dla kolegów? Przecież to normalne.-powiedziałam sarkastycznie.
-Naprawdę cię przepraszam. Może zaparzę ci herbaty lub kawy?-zaproponował.
-Nie dziękuje. Wiki się już mną zajęła. A i tak miałam już iść po Werkę i wracać do domu.-udałam obrażoną.
-Odprowadzić cię?
-Nie ,dzięki. Pójdę z Wiktorią.-powiedziałam, po czym wstałam z łóżka na którym siedziałam.-O ile oczywiście chce?
-Pewnie, kochana! Chodź. Remik ma dużo do przemyślenia.-spiorunowała go wzrokiem.
-Chyba masz racje. -powiedziałam, po czym wyszłam z pokoju, wymijając czarnowłosego.
-Natalia, ja przepraszam!-zawołał jeszcze za mną, ale nie zwróciłam na to uwagi. Udałam się na dół i zaczekałam chwilę na Wikę, z którą się nieźle dogaduje. Po chwili, dziewczyna zeszła na dół i założyła na stopy, swoje czarne tenisówki. Kiedy już była gotowa, otworzyła drzwi i wyszła, a ja za nią.
-Do zobaczenia.-rzucił za mną smętnie "Remik".
-Pa.-powiedziałam obojętnie.
Kiedy zamknęłam drzwi, Wika odwróciła się do mnie. Obydwie wyszczerzyłyśmy się i zaczęłyśmy cicho chichotać.
-Natalio, jaka z ciebie dobra aktorka!
-Dziękuje, dziękuje!-zaczęłam się kłaniać, przed nieistniejącą widownią.
-To mu da, trochę do myślenia.
-Oby. Tak się dziewczyn nie traktuje. A tak w ogóle...Remik? Serio?
-No co? Większość czasu jest niemożliwy, ale czasem uroczy. Dlatego Remik. 
-Uroczy to był, jak o mało zawału nie dostał, kiedy fanki go zaatakowały.-zaśmiałam się.
-A właśnie, dzięki, ze go poratowałaś. Potem by mi marudził, że mu nie pomogłam! A mnie nawet wtedy w domu nie było! Na zakupy pojechałam!
-A właśnie, jest tu gdzieś jakieś centrum handlowe? Muszę odświeżyć szafę.
-Pewnie! Możemy się kiedyś razem wybrać.
-Z przyjemnością. A teraz chodźmy po Weronikę. 
Uśmiechnęła się do mnie, po czym otworzyła furtkę i obie skierowałyśmy się w stronę domu jej ciotki. 



niedziela, 20 grudnia 2015

Rozdział 3

Następny dzień

Wstałam wcześnie rano. Zawsze stawałam jako pierwsza, z naszej rodziny. Sięgnęłam z szafki nocnej mój telefon i sprawdziłam godzinę. 6:09. Przeciągnęłam się porządnie na łóżku, po czym ściągnęłam z siebie miękką pościel i wstałam. Podrapałam się po głowie i podeszłam do lustra. Moje włosy były w kompletnym nieładzie. Jakbym ich nigdy nie czesała! Niezadowolona ze swego wyglądu, podeszłam do szafy i wyciągnęłam jakieś ciuchy:

Po ich założeniu, udałam się do łazienki i przywróciłam włosy do ładu. Na koniec szybki makijaż i gotowe. Przejrzałam się jeszcze raz w lustrze, po czym zadowolona wyszłam i udałam się do kuchni. Otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam z niej kawałek wczorajszej pizzy. Włożyłam do mikrofali i nastawiłam na minutę. Następnie podeszłam do szafki, wyciągnęłam szklankę i nalałam sobie soku pomarańczowego, który stał w kartonie na blacie. Po chwili usłyszałam piszczenie mikrofali, czyli pizza gotowa. Wyjęłam danie i usiadłam przy stole. Wzięłam pierwszy kęs i otworzyłam gazetkę "Bravo" która akurat leżała na stole. Pewnie Werki. Otworzyłam na losowej stronie i kogo widzę? Remka! O bosz! Teraz do końca życia będzie mnie prześladował? Przewracam na kolejną. "Jak wybić się na Youtube?". Dalej. "Który Youtuber jest waszym ulubionym?". Zamykam. Nie mam ochoty tego czytać. Dla większości nastolatek cały świat kręci się wokół sławnych przystojniaków i na tym się kończy. Ehh. Nagle usłyszałam coś na schodach. Odwróciłam głowę i ujrzałam tatę. Cały dzień go wczoraj nie widziałam!
-Cześć.-przywitał się.
-Hej.
-Smacznego.-zauważył kawałek pizzy w mojej dłoni.
-Dzięki. Dziś też gdzieś jedziesz?
-Idę tylko na noc do nowej pracy, a tak to jestem cały dzień w domu.-uśmiechnął się lekko.
-Fajnie. Jak wrócisz to będziesz mógł się porządnie wyspać, bo ja zapewne połażę z Olą. Jutro w końcu przyjeżdża. Tak samo jak mój motor!-pisnęłam szczęśliwa.
-To może pójdziesz się teraz gdzieś przejść? Pozwiedzać? A jutro będziesz mogła pokazać okolicę Oli.-zaproponował.
-Hmm, w sumie niezły pomysł. No dobra, to ja lecę. Wrócę gdzieś tak po południu.-powiedziałam po czym wstałam i wyszłam.

Zaraz po wyjściu za furtki, rozejrzałam się po obu stronach chodnika, po czym pomyślałam, że pójdę w prawo. Z drugiej strony jest jakiś las, który zwiedzę kiedy indziej. Chodnikiem szłam jakieś 15 minut kiedy doszłam do jakiegoś rynku. Na jego środku stała fontanna. Plac otaczały stare kamienice, co nadawało uroku temu miejscu. Gdzieniegdzie stały stragany z jakimiś przekąskami i ławki na których można usiąść i chwilkę odsapnąć. Kręciłam się tak chwilę, puki nie zauważyłam sklepu zoologicznego. Z zaciekawieniem weszłam do środka. Pierwsze co rzuciło mi się w oczu to ogromna ściana po lewej, przy której stało wielkie akwarium, a w nim pływały przeróżne rybki. Po prawej znajdowało się wiele klatek a w nich malutkie zwierzątka typu:króliczki, myszoskoczki, myszy, chomiki, szynszyle itp. W dalszej części jak się okazuje, znajdowało się również schronisko. Weszłam tam i ujrzałam wiele małych jak i dużych piesków i kotków. Podeszłam do jednej z klatek i ujrzałam małego pięknego Golden'a Retrievera. Był piękny. I jeszcze ta jego długa sierść, po prostu chciałbym takiego mieć. Po chwili jednak troszkę smutna wyszłam ze sklepu. Rozejrzałam się po okolicy, co jeszcze mogę tu znaleźć. Pomyślałam, że może jednak chwilkę odpocznę i usiadłam na jednej z ławek na przeciw fontanny. Wyjęłam telefon, aby sprawdzić, czy ktoś jest na czacie. Pustki. Pewnie są zajęci. Zablokowałam telefon i włożyłam do kieszeni. W pewnej chwili, ktoś się do mnie przysiadł, lecz nie zerknęłam kto to był, puki tajemniczy gościu się nie odezwał:
-O hej! Natalia, tak?-spojrzałam w stronę głosu. Remek!? Serio, znowu on!? 
-Czyli to jest ta twoja wybawicielka! Miło poznać! Mów mi Michał.-przedstawił się chłopak, którego dopiero teraz zauważyłam.
-Mam rozumieć Multi, tak?-zapytałam obojętnie.
-Taa. A właśnie, chciałbym cię przeprosić za wczoraj. To trochę moja wina.
-Nic się nie stało.-powiedziałam, wgapiając się w fontannę i nie zwracając na nich uwagi.
-Zgrywasz niedostępną?-zaśmiał się Michał.
-A ty idiotę? Przyszłam pozwiedzać.-odparłam.
-Jak chcesz, możemy cię oprowadzić.-zaproponował Remek.
-Nie, poradzę sobie sama.-powiedziała, po czym wstałam z zamiarem odejścia od chłopców.
-Ale my naprawdę nalegamy!-zawołał Rezi
-Kurczę, wy mnie prześladujecie czy co?!
-Yyy, nie. Po prostu chcemy ci się odwdzięczyć za wczoraj.
-To nie możecie kwiatka czy czekolady postawić, tylko będziecie za mną łazić nie wiadomo ile?!-zaczęli mnie trochę denerwować.
-Dobra, Natka ochłoń trochę.-powiedział Michał, po czym oblał mnie wodą z fontanny.
-Ejj!!
-No co!? 
-A to!-krzyknęłam nabierając w czapkę wody o oblewając youtuberów.
-Uuu, ostro, moja droga, ostro!-zaśmiał się Remek przecierając oko, do którego wleciało trochę wody.
-Nie boję się was!
-Tak?-spojrzeli na siebie porozumiewawczo, po czym złapali mnie za ręce i nogi i wrzucili do wody.

Wkurzona wynurzyłam głowę. Nie sądziłam, że ta fontanna jest taka głęboka. Spojrzałam na śmiejących się chłopaków. Uśmiechnęłam się chytrze i wciągnęłam za kaptur niczego nieświadomego Remka do wody. Ten jednak szybko się ogarnął i zanurkował na samo dno, ciągnąc mnie ze sobą. Uśmiechnęłam się do niego chytrze i naciągnęłam mu kaptur na głowę, przez co mnie puścił, a ja mogła wrócić na powierzchnię. Łał, ta fontanna jest jak basen! Dziwnie wesoła wyszłam z wody i wypatrywałam czarnowłosego. Po chwili wynurzył głowę i również śmiejąc się wyszedł. 
-I jak, ochłonęliście?-śmiał się dalej Multi
-Widać, że ty nie.-zaśmiał się Remek i spojrzał na mnie chytrze. 

Uśmiechnęłam się podobnie do niego, po czym oboje zaszliśmy Michała od tyłu i wepchnęliśmy do wody. Teraz cała nasza trójka jest już mokra. Po chwili chłopak wyszedł z wody i podszedł do nas. Zawiał wiatr. Wyciągnęłam telefon. Na szczęście jest wodoodporny. 13:08. Zrobiło mi się trochę zimno. 
-Dobra, ja już wracam do domu. Iii, dzięki za "zabawę".
-Może cię odprowadzimy?-zaproponowali.
Rozejrzałam się po okolicy. Szczerze, kompletnie nie wiedziałam jak wrócić do domu, więc czemu nie.
-No dobra. Ale tylko dziś.-powiedziałam zrezygnowana.

Cała nasza mokra trójka udała się na naszą ulicę. Mulit jak się okazuje mieszka na tej samej ulicy, tylko, że na jej początku, dlatego jego jako pierwszego odprowadziliśmy. Pożegnał się z nami, po czym zniknął za drzwiami domu. No to zostaliśmy sami z Remkiem. Coś tam gadaliśmy, dlaczego właśnie tu się przeprowadziłam, ale to mało ważne. Kiedy doszliśmy pod moją furtkę, zatrzymał mnie jeszcze na chwilkę.
-Ej, a może chciałabyś dziś do mnie wpaść? Zapoznałbym cię z resztą ekipy?
-Sama nie wiem. To nie jest towarzystwo do którego pasuje.
-Daj spokój. Na pewno ich polubisz, a oni ciebie! To jak? Dziś o 18?
-W sumie nie mam nic do stracenia. Tylko co ja zrobię z Weroniką? Jak się dowie, że idę do ciebie to zwariuje!
-Hmm. A może dogadałaby się z moją kuzynką. Mieszka tu niedaleko. Zaprowadzilibyśmy ją i zostawili tam, a potem ty przyszłabyś do mnie.
-Wieeesz. W sumie niezły pomysł. Ok, to będę z nią czekała tu o 17:30.
-Super! Będę! To do zobaczenia!-powiedział, po czym poszedł do siebie.

Uśmiechnęłam się w jego stronę tak aby nie widział, po czym sama weszłam do swojego domu. Remek z Multim wydali mi się nawet fajni. Myślałam, że będą bardziej jak narcyzowaci i nie do wytrzymania. Może reszta też taka jest, więc czemu by ich nie zapoznać? Z rozmyślań wyrwał mnie głos ojca i Werki.
-Co?-powiedziałam zdezorientowana. 
-Pytałem, dlaczego jesteś cała mokra?-powiedział tata z założonymi rękoma.
-Oj z "kolegami" się wygłupialiśmy.
-Kolegami? Mieszkamy tu jeden dzień, a ty już masz kolegów?-powiedział lekko zły. Zawsze się o mnie martwił i nie lubił kiedy kręciłam się w towarzystwie chłopców.
-Ale ty chyba nie mówisz o reZim i którymś z jego kolegów!-zapiszczała Weronika.
-No tak trochę.-wyszczerzyłam się. Weronika zaczęła piszczeć.
-Jaki znów rezi?-spytał zdziwiony ojciec
-Wczoraj Natalia uratowała reZiego przed jego natarczywymi fankami!-wyjaśniła moja nieznośna siostra
-Wpuściłaś do domu jakiegoś obcego człowieka!?-krzyknął tata.
-Nie jest nieznany! Cała Polska go zna!-wyszczerzyłam się głupio.
-Dobra, oby mi się to tyko więcej nie powtórzyło.-powiedział zmęczony krzykami Werki tata i wrócił do kawy, która już mu pewnie trochę przestygła. 
-A właśnie Werka, dziś zaprowadzę cię do kuzynki Remka. Pogadasz z nią trochę. Chyba jest w twoim wieku.
-A ty?
-Aaaa jaaa...-starałam się coś na szybko wymyślić-Posiedzę trochę sama w domu i poczytam.
-Hmm. No dobra.-powiedziała, po czym pobiegła na górę.
-Uff,-westchnęłam z ulgą.
-A tak naprawdę gdzie idziesz?-usłyszałam głos taty z kuchni.
-Ehh. Idę do tego Remka na "wieczorek zapoznawczy".-oznajmiłam.
-Co to to nie. Nie puszczę cię nigdzie, do obcych ludzi!
-Ale tato, on mieszka tu na przeciw. Nic mi nie będzie! Jestem już pełnoletnia! 
-(po chwili namysłu) No dobrze, Tylko wróć przed 22.
-Tak wcześni...No dobra!-powiedziałam żałośnie widząc minę ojca, wyrażającą "Albo tak, albo w ogóle".
-No i załatwione! A teraz idź się przebrać i zejdź zaraz na obiad.
-Ok!-powiedziałam i udałam się na górę.

piątek, 18 grudnia 2015

Rozdział 2

-To co ja mam robić?-zapytał lekko zakłopotany gość.
-Najlepiej siedź tu cicho. Twoje wielbicielki powinny sobie zaraz pójść, no chyba że są na tyle głupie, aby nocować pod moją bramą.-prychnęłam.
-Te na pewno nie. Gdybyś widziała parę takich na Meet-up'ie to nie wiem co byś powiedziała.
-Współczuje ci takich fanek. Mówiłam ci to już?
-Eee, chyba tak.
-I dobrze. Bo taka prawda.
-A myślisz że ja tego nie wiem? Gdzie nie pójdę, to mnie obskakują, a jak na razie to ty jesteś jedyną normalną dziewczyną jaką poznałem.
-Dzięki...chyba.
-Dobra, mam pytanie. Mogę skorzystać z łazienki?
-Pewnie. Jak wyjdziesz to drugie drzwi po prawo.
-Ok, dzięki.
Wstał i wyszedł z pokoju. Wydawał się nawet miły.

Perspektywa Remka
Gdyby nie Natalia, to sam nie wiem co bym zrobił. Czy te dziewczyny dadzą mi kiedyś spokój?! Szedłem takim nie za dużym korytarzem. Doszedłem do wskazanego miejsca.Po obu stronach były drzwi. Teraz tylko które prowadzą do łazienki? No to strzelam. Podszedłem do drzwi po lewej stronie. Otwieram je i co widzę? Jakąś dziewczynę z ciemnymi włosami. Na głowię ma założone słuchawki, więc pewnie nie usłyszała jak wchodzę. To pewnie siostra Natki, bo w odbicia w lustrze wnioskuje, że są do siebie bardzo podobne. Ale wracając, może mnie i nie usłyszała, ale zobaczyła, dzięki temu genialnemu lustru. Z prędkością wiatru obróciła się na krześle w moją stronę i ściągnęłam słuchawki z uszu. No to po mnie. I tak jak myślałem, babski pisk. Tyle, że taki naprawdę, ale to naprawdę głośny. Otworzyłem szerzej drzwi. Jedną rękę trzymałem na swoich ustach, dając tym znak, żeby była ciszej, a drugą machałem w jej stronę, żeby zauważyła moje znaki, ale była taka szczęśliwa moim widokiem, że nie mogła się ogarnąć. No super! Natalia mnie zabije! I jak na zawołanie, do pokoju wpadła blondyna. Jej oczy rozszerzyły się na maksa, ze zdziwienia, ale potem się lekko zmarszczyła i posłała mi mordercze spojrzenie. Nie zwracając dalej na mnie uwagi, podbiegła do swojej siostry i zasłoniła swoją ręką jej usta.
-Mówiłam drugie drzwi po prawo!
-Sorry, pomyliłem się!
-I teraz przez tą twoją pomyłkę, będę musiała wszystko jej tłumaczyć, a potem ojcu, bo ona pewnie wszystko mu wygada!
-Przepraszam. To może ja z nią pogadam i się uspokoi...
-Uspokoi? Jak będziesz z nią w jednym pokoju to mi tu na zawał padnie! Idź lepiej do mojego pokoju i siedź tam do puki do ciebie nie przyjdę.
Nie za bardzo miałem wybór, więc oczywiście posłuchałem się jej i wróciłem do poprzedniego pokoju w którym byłem.

Perspektywa Natalii
-Dobra, posłuchaj. Ja zdejmę ci rękę z buzi, a ty nie zaczniesz piszczeć, ok?-mówiłam powoli.
Pokiwała głową na tak, więc pomału zdjęłam jej dłoń z ust. Tak wyjątkowo nie zaczęła piszczeć, ale z jej miny odczytałam, że chce wyjaśnień i to jak najszybszych, ponieważ musi koniecznie do niego biec.
-No dobra, nie patrz się już tak na mnie. Jego głupie fanki zaatakowały go, a jako ta uczynna dziewczyna uratowałam chłopaka, ok?
-Nie wierze, że sam Rezi jest w naszym domu!
-Uspokój się, boże! To normalny człowiek jak każde z nas, tylko więcej osób go zna!
-Jest takim ciachem, że mu się nie dziwnie!-a ta znowu swoje.
-Dobra jest przystojny, ale weź się już zamknij, bo robisz z siebie kolejną, nienormalną psychofankę!
-Dobrze, już dobrze...Ale mogę do niego iść?-zapytała z wielką nadzieją.
-Dobrze, będziesz mogła, ale błagam cię, zachowuj się normalnie, jak na dziewczynę przystało, ok?
-Ok, ok...To chodźmy już!

Razem z Werką udałyśmy się do mojego pokoju. Kiedy weszłyśmy do środka, ujrzałyśmy Remka stojącego przy oknie i wyglądającego lekko przez firankę.
-Halo, co tam patrzysz? Chcesz, żeby cię zobaczyły?-powiedziałam z założonymi rękoma.
-Spokojnie. Już sobie poszły. -powiedział z lekkim uśmieszkiem.
-No w końcu. Już myślałam, że cię na noc będę musiała przygarnąć.-prychnęłam.
-Dobra. To ja już będę leciał. -powiedział drapiąc się po głowię.
-Ok. Chodź odprowadzę cię do drzwi.
-A nie możesz zostać jeszcze chwilkę? Herbaty bym zrobiła, posiedzielibyśmy, pogadali.-zaproponowała Weronika.
-Nie, naprawdę dziękuje, ale muszę już lecieć. Siostra się pewnie martwi.
-Szkoda.
Po chwili cała nasza trójka zeszła na dół po schodach, a potem do drzwi wyjściowych. Otworzyłam je wypuszczając gościa z domu. Już miałam je zamknąć i zapomnieć o całej tej sytuacji, kiedy poczułam, że coś je trzyma. Obróciłam głowę w tamtym kierunku i zauważyłam, że słynny reZigiusz coś jeszcze chce. Popatrzyłam na niego pytająco.
-Chciałbym jeszcze raz bardzo ci podziękować. Za wszystko.
-Tia, nie ma za co.
-No dobra...To ja już będę wracał...-powiedział tak lekko zmieszany.
-Ej, a gdzie mieszkasz?!-usłyszałam za sobą siostrę.
-Weronika!!-zgromiłam ją wzrokiem.
-Nie nic się nie stało. A wracając do pytania, to tu na przeciw.-wskazał dom, który zasłania mi widoki z okna.
-Yhym. Fajnie wiedzieć, że możliwe jest, że się jeszcze spotkamy. -mruknęłam.
-Ok. No to pa!-powiedział i ruszył w stronę furtki, z którą sobie raczej poradzi.

-Czy ty to słyszałaś?! On mieszka na przeciw nas! Ale super!!!-piszczała młoda.
-Uspokój się. Jest mała szansa że go jeszcze spotkamy, bo w końcu ma te swoje ciągłe wyjazdy.Mogę się założyć, że jego rodzice już nie pamiętają, jak wygląda.-zaśmiałam się pod nosem.
-A weź! Sztywna jesteś i tyle!
-Ja sztywna?! To nie ja piszczałam i błagałam o litość, jak ostatnio zabrałam cię na crosa!-zaśmiałam się już głośniej.
-Bardzo zabawne! Jak skakałaś jakieś 3 metry nad ziemią, to kto by nie piszczał!?
-Ymm, ja? Dobra, idź już lepiej do swojego pokoju, a ja zrobię nam pizze.
-Ok, tylko bez oliwek!-rzuciła na wychodne i pobiegła na górę.

czwartek, 29 października 2015

Rozdział 1

Właśnie dojechaliśmy do nowego domu. Wyglądał on o tak:

Jest do nowoczesny dom, a takie lubię. Mieszkaliśmy na jednej z tych bogatszych uliczek. Nasi sąsiedzi mieli podobne rodzaje domów, ale nie zwróciłam na to uwagi. Wyjęłam z uszu słuchawki, przez które całą drogę słuchałam muzyki. Siostra imieniem Weronika jako pierwsza migiem wysiadła z samochodu i popędziła do domu. Ja jednak jako tam spokojniejsza, wyjęłam z bagażnika samochodu jeden z kartonów z moimi rzeczami i udałam się do środka. Hol był bardzo duży, więc przejście bez przepychania nie nastąpi. Zdjęłam woje czarne trampki i udałam się po schodach na górę, a tam prosto do swojego pokoju. Kiedy otworzyłam drzwi, lekko się uśmiechnęłam, ponieważ lubię taki styl pokoi. Tata dobrze mnie zna:
Jest jednak trochę za bardzo bogaty. Nie chce, aby dziewczyny, które tu przyjdą, pomyślały, że jestem jakąś królewną, której hobby jest wydawanie pieniędzy na cichy. Po części to prawda, bo naprawdę lubię zakupy, ale moim hobby są crossy i sporty ekstremalne. Raz już skakałam z Bandżi. Było super. Położyłam karton na łóżku i wyjrzałam przez okno. Mój pokój znajdował się od strony bramy wyjściowej. Jakiś super widoków to ja nie mam, bo wszystko zasłania ten dom na przeciw. Ciekawe kto tam mieszka. Nie zastanawiając się nad tym dłużej, podeszłam do kartonu i wyjęłam z niego parę książek, które po chwili umieściłam na pułkach, wazon, do którego później włożę kwiaty, moje mini głośniki, laptopa i małego pluszowego misia, którego dostałam od mamy przed jej śmiercią. Tęsknię za nią, ale daje radę. Misia położyłam obok książek, abym zawsze miała go na widoku. Zmęczona podróżą usiadłam na łóżku i zastanawiałam co mam robić dalej. Wtem jak na zawołanie, otworzyły się drzwi i do środka wszedł tata z dwoma kartonami, to chyba te z ubraniami.
-Proszę, rozpakuj się. A tak w ogóle, jak ci się podoba pokój?
-Jest cudowny. Taki o jakim zawsze marzyłam.
-Bardzo się cieszę. Posłuchaj, zaraz jadę na miasto pozałatwiać parę spraw i chciałem zapytać, czy jedziesz ze mną, bo Weronika powiedziała, że chce zostać.
-Ja też zostanę. Popilnuje jej.
-Dobrze. Jakby co wrócę późno. To do zobaczenia.-i wyszedł.
Podeszłam do kartonów, które zostawił na szafce. Nożykiem przecięłam taśmę i otworzyłam pudło. Było w nim pełno moich ubrań, a najlepsze jest to, że to nie wszystkie. Za dwa dni ciężarówka przywożąca również mojego cross'a, dowiezie mi także kolejne 6 takich pudeł. Na szczęście szafa jest wielka, więc powinny się zmieścić. Zaczęłam je kolejno wyciągać i układać ładnie w szafie. Weronika na pewno wszystkie wrzuci jak leci i już. Bardzo się od siebie różnimy, a szczególnie charakterem. Po jakiś 10 minutach wszystko było ułożone. Usiadłam na tym dziwnym, bujanym krześle czy co to tam jest i zaczęłam przeglądać facebooka. Nikogo nie było na czacie. No błagam, jest początek wakacji i nikogo nie ma! Zablokowałam więc telefon i już miałam sięgnąć po jedną z książek i zacząć ją czytać, kiedy nagle do pokoju wpadła Weronika. Widać, że się jej podobało, bo w jej oczach widać było czysty blask. 
-Natalia, jak tu jest pięknie! Ja się stąd nigdy nie wyprowadzę!
-Mi też się tu podoba, ale wyprowadzić, to się kiedy wyprowadzę. Najlepiej do Chorwacji!
-Ta jasne. A właśnie, posłuchaj nie uwierzysz. Właśnie przeszukałam całego neta i wszędzie piszę, że na tej ulicy mieszkają sami najlepsi youtuberzy. Multi z Jasiem mieszkają parę domów dalej od naszego, a Stuu to nasz sąsiad!-piszczała.
 -Ojejku, nie do wiary!!!-udawałam radość- To może idź do nich na herbatkę!
-Bardzo śmieszne. Wiadomo, że do nich nie pójdę, bo są teraz na Meet up i ich nie ma. Niedługo powinni być, więc może potem.
-Dobra, weź idź stąd wariatko. 
-Jak chcesz, jakby co to będę w swoim pokoju, ale założę sobie słuchawki i nic nie będę słyszeć!-powiedziała na wychodne. 
Jak wam mówiła, to wariatka. Zamknęłam za nią drzwi i ponownie usiadłam na łóżku. Nie wiedziałam co robić, puki moja komórka nie zaczęłam dzwonić. To Ola dzwoniła przez Skype. Oczywiście odebrałam. Po chwili uruchomiła mi kamerka i obie się widziałyśmy.
-Cześć!!!-zawołała szczęśliwa.
-Hej!-odpowiedziałam.
-I co, jak tam jest? 
-Nie jest najgorzej. Weronika się już chwaliła, że w pobliżu naszego domu mieszkają youtuberzy. 
-Naprawdę?!
-Oj dajcie wy wszystkie spokój! Ja tu mam fajne tereny do jazdy, a wy tylko o tym YouTube!
-No tereny rzecz fajna. Jak ja tam zamieszkam to będziemy razem jeździć.
A no tak, nie mówiłam wam. Ola również przeprowadza się do Włodzisławia, tylko, że trochę dalej ode mnie. Przyjedzie za jakiś tydzień lub więcej. Bardzo się cieszę. Wtem, zaczęłam słyszeć za okem jakieś hałasy. A dokładniej dziewczęce piski i krzyki. O co tam chodzi.
-Co tam się dzieje?-zapytała Olciak.
-Nie wiem. Sprawdzę to. Do usłyszenia!
-Pa-rozłączyłyśmy się.
Odłożyłam telefon na łóżko i podeszła do okna. To co tam zobaczyła, przyznaje zdziwiło mnie, ale było to do przewidzenia. Pod naszą bramą stał cały tabun dziewczyn. Prawie każda miała na sobie koszulkę "Rezi Style" i każda równo się darła. A kto jest przyciśnięty do mojej furtki? Sam Pan reZigiusz. Biedak. Musi z Meet up'a wracać. Nie mógł kompletnie gdzie uciec. Otoczyły go równo. Aż mi się go szkoda zrobiło. Westchnęłam i zeszłam na dół. Założyłam na nogi swoje czarne conversy i wyszła po cichu z domu. Teraz ich krzyki wydawały się jeszcze gorsze. Jak gdyby nigdy nic podeszłam do furtki. Oczywiście ofiara fanek nie zauważyła mnie i to chyba dobrze. Przekręciła zamek z kłódce i otworzyłam ją. Tak jak planowałam, Rezi wywrócił się do tyłu. Był zdezorientowany. Zauważyłam, że nie ma jednego buta. Pewnie te wariatki musiały mu go zabrać. Szybko zamknęłam furtkę. Szczerze to miałam nadzieje, że zaraz po tym se pójdą, a te jak zombie starały się wejść do środka. Wtem wpadłam na pomysł.
-Dawaj drugiego buta!-powiedziałam do stanowczo do leżącego gwiazdora.
-Ale...
-Albo dajesz, albo je tu wpuszczę!-będzie mi tu jeszcze robił dyskusję? Nie sądzę.
Popatrzył na dziewczyny za bramką. Od razu zmienił zdanie i podał mi swojego Jordana. Przyznaje fajne, no ale trzeba przekupić jakoś te dziewczyny.
-Chcecie jego buta, to łapcie!
Rzuciłam go daleko za furtkę, a tamte hieny poleciały za nim i zaczęły się o niego bić. Biedny bucik. Nie zwracając nie nie dalej uwagi, podeszłam do zmęczonego Reziego i podałam mu rękę, aby mógł wstać.
-Nic ci nie jest?
-Nie. Ale ty nie jesteś jedną z tych psychofanek i nie zamkniesz mnie w swoim pokoju, prawda?-zapytał z nadzieją.
-Kuszące, ale nie. Chodź może na razie do mnie, bo może trochę potrwać zanim się rozejdą.-spojrzałam na resztę dziewczyn które nie leją się o buta.-No chyba, że wolisz zostać tutaj z nimi.
-Wiesz co, chyba skorzystam z tej pierwszej opcji.
Obojętnie udałam się z nim do środka. Zdjęłam swoje buty i zaczęłam myśleć co z nim zrobić. 
-A właśnie, lepiej zachowuj się cicho, bo w domu jest moja siostra.
-I co ona ma do tego?
-A to że cię uwielbia i jej marzeniem jest cię spotkać. A jak jeszcze zobaczy że jesteś w naszym domu, to chyba zwariuje.
-Ok ok, a gdzie ona jest?
-W swoim pokoju. Słucha muzyki, więc jakoś super cicho nie musimy być. 
-Spoko.
-Trochę tu u mnie zostaniesz, więc może mi powiesz co tu się stało. Z czego to wiem chodzą z takimi jak wy ochroniarze lub ktoś po was przyjeżdża.
-Taa, wiem. Multi miał po mnie przyjechać, ale ten pajac chyba zapomniał. Zaraz po tym jak wysiadłem z pociągu to od razu zostałem przez nie zaatakowany.
-Wiesz co, współczuje ci. I już nigdy nawet nie pomyślę o tym, aby być sławną.
-Nie polecam. Jak to się zaczyna, to się nie kończy.
-No dobra, chodź do mojego pokoju. Nie będziemy chyba tak cały czas stań  korytarzu.
-Dobrze. A właśnie dzięki za ratunek. Gdyby nie ty skończyłbym samej bieliźnie na ulicy. 
-Nie ma za co. 
Poszliśmy razem po schodach na górę. Zerknęłam szybko do pokoju Werki czy nadal słucha muzy. Siedziała przy biurku z słuchawkami na uszach. Na ścianie miała powieszone lustro, więc bez problemu od razu mnie zauważyła. Pomachałam jej ręką na znak, że tylko sprawdzałam i dalej zaprowadziłam naszego niezwykłego gościa do mojego pokoju. Zaraz po tym jak weszliśmy, usłyszałam że z czegoś zaczęłam grać muzyka. Obróciłam się w stronę youtubera. Okazało się, że dzwoni mu telefon. 
-Ooo, patrz, czyli jednak żyje.-odebrał- No cześć, a ty gdzie jesteś?-udawał że jest wesoły po występie.
-"Cześć, no jestem na stacji. Czekam na ciebie. Gdzie ty jesteś?"-usłyszałam głos z telefonu.
-Hmm, no pomyślmy. A o której miałeś po mnie przyjechać?
-"No o 15:30."
-Nie mój drogi, miałeś być po mnie o 14:30! Nie wiesz jakie ja piekło przeżyłem!
-"To gdzie teraz jesteś?"
-Uuu-spojrzał na mnie pytająco.
-Natalia.-przedstawiłam się.
-U Natalii.
-"Jakiej Natalii?"
-Uratowała mnie przed psychofankami! Jestem aktualnie u niej w domu. Spotkamy się jutro. Pa.
-"Pa"-rozłączył się.
-To Multi, prawda?
-Tak. Jak zawsze myli godziny.
-Każdemu może się zdarzyć.-wtem poczułem wibrowanie.
Wyjęłam telefon z kieszeni i zobaczyłam o co chodzi. To Dominika dzwoni na Skype! Jedna z moich przyjaciółek. Kiedyś byłyśmy sąsiadkami, ale teraz... No właśnie. Bez namysłu odebrałam.
-Cześć!!!-odezwałyśmy się razem.
-"Co tam u ciebie?"
-Yyy, wszystko dobrze.
-"Zaraz zaraz, czy za tobą stoi?...Rezi!!!"-no pięknie zapomniałam o nim.
-Dobrze, Dominika spokojnie. Tak w moim pokoju jest Rezi, ale to tylko dlatego, że gdyby nie ja, to stałby w samej bieliźnie na ulicy...tak wiem dziwnie to zabrzmiało.
-Cześć.-przywitał się.
-"Ja nie mogę, już pierwszy dzień w nowym domu, a ty jako gościa masz Remka!? Zazdro!"
-Dobra pogadamy później. Pa!
-"No pa!"

niedziela, 18 października 2015

Prolog

Hejka! Chyba się nie znamy, więc może się przedstawię...Nazywam się Natalia, mam 18 lat i jak dotąd mieszkałam w Gdyni. Wierzcie lub nie, ale to piękne miasto. Mieszkałam na niewielkiej wsi, co mi nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie. Uwielbiałam tamto miejsce. Miałam tam wielu przyjaciół. Niestety tata znalazł nową pracę i musimy razem z nim przeprowadzić się do tak zwanego Włodzisławia Śląskiego. Mam do tego jeszcze siostrę, młodszą ode mnie. Według mnie jest wariatką. Ciągle ekscytuje się byle jakimi sławnymi osobami. Teraz ma ogromną fazę na tego słynnego reZigiusza z YouTube. Nic do niego nie mam, więc toleruje zachowanie siostry. Na przykład teraz na zaparowanej szybie od samochodu pisze "ReZi" i potem serduszka. Aktualnie jedziemy autostradą do nowego domu. Po części się też cieszę z mojego miejsca zamieszkania, ponieważ jak patrzyłam w Googlach Mapy, to jest tam w pobliżu zarąbisty teren do jeżdżenia kładami i motorami. Kocham crossy i sama mam jednego. Wygląda o tak:
Nie mogę powiedzieć, że jestem zła w te klocki, bo wprost przeciwnie. Niestety mój kochany motorek przyjdzie dopiero za dwa dni, więc szybko sobie nie pojeżdżę. Według mojej siostry to jestem głupia, bo ekscytuje się super terenami do jazdy, a ona, że mieszkają tam sami najlepsi youtuberzy, a między innymi: reZigiusz, Stuu, Multi, JDąbrowski i paru innych. Moje przyjaciółki mi zazdroszczą i odkąd wyjechałam to ciągle ostaje SMS-y, typu "Jesteś na miejscu? Spotkałaś już Jasia?!" albo "Widziałaś już Stuu!? Jest tak samo przystojny jak internecie?!". Czy tylko ja tu jestem normalna!? Spojrzałam przez okno i co widzę? Autobus jadący z nastolatkami na Meet up 2015. Siostra była zła, że ona nie może jechać, ale w końcu się z tym pogodziła. Szczerze, to współczuje tym youtuberom takich fanek. Przecież oni nie mają życia! Ja tam wole normalnych i nie jakiś super sławnych chłopców. Przynajmniej tak myślałam, do czasu...

wtorek, 13 października 2015

No to może zacznijmy od...Hejka!

No więc postanowiłam stworzyć tego bloga, na cześć moich kochanego idola reZigiusza.
Tak jak jest pod tytułem tego bloga historia będzie się opierać na podstawie przygód Remka i Natalii, jak i również innych postaci występujących w opowiadaniu. Mam nadzieje, że się spodoba!
No więc czytajcie!
Komentujcie!
Udostępniajcie!
Do zoba!