Jest do nowoczesny dom, a takie lubię. Mieszkaliśmy na jednej z tych bogatszych uliczek. Nasi sąsiedzi mieli podobne rodzaje domów, ale nie zwróciłam na to uwagi. Wyjęłam z uszu słuchawki, przez które całą drogę słuchałam muzyki. Siostra imieniem Weronika jako pierwsza migiem wysiadła z samochodu i popędziła do domu. Ja jednak jako tam spokojniejsza, wyjęłam z bagażnika samochodu jeden z kartonów z moimi rzeczami i udałam się do środka. Hol był bardzo duży, więc przejście bez przepychania nie nastąpi. Zdjęłam woje czarne trampki i udałam się po schodach na górę, a tam prosto do swojego pokoju. Kiedy otworzyłam drzwi, lekko się uśmiechnęłam, ponieważ lubię taki styl pokoi. Tata dobrze mnie zna:
Jest jednak trochę za bardzo bogaty. Nie chce, aby dziewczyny, które tu przyjdą, pomyślały, że jestem jakąś królewną, której hobby jest wydawanie pieniędzy na cichy. Po części to prawda, bo naprawdę lubię zakupy, ale moim hobby są crossy i sporty ekstremalne. Raz już skakałam z Bandżi. Było super. Położyłam karton na łóżku i wyjrzałam przez okno. Mój pokój znajdował się od strony bramy wyjściowej. Jakiś super widoków to ja nie mam, bo wszystko zasłania ten dom na przeciw. Ciekawe kto tam mieszka. Nie zastanawiając się nad tym dłużej, podeszłam do kartonu i wyjęłam z niego parę książek, które po chwili umieściłam na pułkach, wazon, do którego później włożę kwiaty, moje mini głośniki, laptopa i małego pluszowego misia, którego dostałam od mamy przed jej śmiercią. Tęsknię za nią, ale daje radę. Misia położyłam obok książek, abym zawsze miała go na widoku. Zmęczona podróżą usiadłam na łóżku i zastanawiałam co mam robić dalej. Wtem jak na zawołanie, otworzyły się drzwi i do środka wszedł tata z dwoma kartonami, to chyba te z ubraniami.
-Proszę, rozpakuj się. A tak w ogóle, jak ci się podoba pokój?
-Jest cudowny. Taki o jakim zawsze marzyłam.
-Bardzo się cieszę. Posłuchaj, zaraz jadę na miasto pozałatwiać parę spraw i chciałem zapytać, czy jedziesz ze mną, bo Weronika powiedziała, że chce zostać.
-Ja też zostanę. Popilnuje jej.
-Dobrze. Jakby co wrócę późno. To do zobaczenia.-i wyszedł.
Podeszłam do kartonów, które zostawił na szafce. Nożykiem przecięłam taśmę i otworzyłam pudło. Było w nim pełno moich ubrań, a najlepsze jest to, że to nie wszystkie. Za dwa dni ciężarówka przywożąca również mojego cross'a, dowiezie mi także kolejne 6 takich pudeł. Na szczęście szafa jest wielka, więc powinny się zmieścić. Zaczęłam je kolejno wyciągać i układać ładnie w szafie. Weronika na pewno wszystkie wrzuci jak leci i już. Bardzo się od siebie różnimy, a szczególnie charakterem. Po jakiś 10 minutach wszystko było ułożone. Usiadłam na tym dziwnym, bujanym krześle czy co to tam jest i zaczęłam przeglądać facebooka. Nikogo nie było na czacie. No błagam, jest początek wakacji i nikogo nie ma! Zablokowałam więc telefon i już miałam sięgnąć po jedną z książek i zacząć ją czytać, kiedy nagle do pokoju wpadła Weronika. Widać, że się jej podobało, bo w jej oczach widać było czysty blask.
-Natalia, jak tu jest pięknie! Ja się stąd nigdy nie wyprowadzę!
-Mi też się tu podoba, ale wyprowadzić, to się kiedy wyprowadzę. Najlepiej do Chorwacji!
-Ta jasne. A właśnie, posłuchaj nie uwierzysz. Właśnie przeszukałam całego neta i wszędzie piszę, że na tej ulicy mieszkają sami najlepsi youtuberzy. Multi z Jasiem mieszkają parę domów dalej od naszego, a Stuu to nasz sąsiad!-piszczała.
-Ojejku, nie do wiary!!!-udawałam radość- To może idź do nich na herbatkę!
-Bardzo śmieszne. Wiadomo, że do nich nie pójdę, bo są teraz na Meet up i ich nie ma. Niedługo powinni być, więc może potem.
-Dobra, weź idź stąd wariatko.
-Jak chcesz, jakby co to będę w swoim pokoju, ale założę sobie słuchawki i nic nie będę słyszeć!-powiedziała na wychodne.
Jak wam mówiła, to wariatka. Zamknęłam za nią drzwi i ponownie usiadłam na łóżku. Nie wiedziałam co robić, puki moja komórka nie zaczęłam dzwonić. To Ola dzwoniła przez Skype. Oczywiście odebrałam. Po chwili uruchomiła mi kamerka i obie się widziałyśmy.
-Cześć!!!-zawołała szczęśliwa.
-Hej!-odpowiedziałam.
-I co, jak tam jest?
-Nie jest najgorzej. Weronika się już chwaliła, że w pobliżu naszego domu mieszkają youtuberzy.
-Naprawdę?!
-Oj dajcie wy wszystkie spokój! Ja tu mam fajne tereny do jazdy, a wy tylko o tym YouTube!
-No tereny rzecz fajna. Jak ja tam zamieszkam to będziemy razem jeździć.
A no tak, nie mówiłam wam. Ola również przeprowadza się do Włodzisławia, tylko, że trochę dalej ode mnie. Przyjedzie za jakiś tydzień lub więcej. Bardzo się cieszę. Wtem, zaczęłam słyszeć za okem jakieś hałasy. A dokładniej dziewczęce piski i krzyki. O co tam chodzi.
-Co tam się dzieje?-zapytała Olciak.
-Nie wiem. Sprawdzę to. Do usłyszenia!
-Pa-rozłączyłyśmy się.
Odłożyłam telefon na łóżko i podeszła do okna. To co tam zobaczyła, przyznaje zdziwiło mnie, ale było to do przewidzenia. Pod naszą bramą stał cały tabun dziewczyn. Prawie każda miała na sobie koszulkę "Rezi Style" i każda równo się darła. A kto jest przyciśnięty do mojej furtki? Sam Pan reZigiusz. Biedak. Musi z Meet up'a wracać. Nie mógł kompletnie gdzie uciec. Otoczyły go równo. Aż mi się go szkoda zrobiło. Westchnęłam i zeszłam na dół. Założyłam na nogi swoje czarne conversy i wyszła po cichu z domu. Teraz ich krzyki wydawały się jeszcze gorsze. Jak gdyby nigdy nic podeszłam do furtki. Oczywiście ofiara fanek nie zauważyła mnie i to chyba dobrze. Przekręciła zamek z kłódce i otworzyłam ją. Tak jak planowałam, Rezi wywrócił się do tyłu. Był zdezorientowany. Zauważyłam, że nie ma jednego buta. Pewnie te wariatki musiały mu go zabrać. Szybko zamknęłam furtkę. Szczerze to miałam nadzieje, że zaraz po tym se pójdą, a te jak zombie starały się wejść do środka. Wtem wpadłam na pomysł.
-Dawaj drugiego buta!-powiedziałam do stanowczo do leżącego gwiazdora.
-Ale...
-Albo dajesz, albo je tu wpuszczę!-będzie mi tu jeszcze robił dyskusję? Nie sądzę.
Popatrzył na dziewczyny za bramką. Od razu zmienił zdanie i podał mi swojego Jordana. Przyznaje fajne, no ale trzeba przekupić jakoś te dziewczyny.
-Chcecie jego buta, to łapcie!
Rzuciłam go daleko za furtkę, a tamte hieny poleciały za nim i zaczęły się o niego bić. Biedny bucik. Nie zwracając nie nie dalej uwagi, podeszłam do zmęczonego Reziego i podałam mu rękę, aby mógł wstać.
-Nic ci nie jest?
-Nie. Ale ty nie jesteś jedną z tych psychofanek i nie zamkniesz mnie w swoim pokoju, prawda?-zapytał z nadzieją.
-Kuszące, ale nie. Chodź może na razie do mnie, bo może trochę potrwać zanim się rozejdą.-spojrzałam na resztę dziewczyn które nie leją się o buta.-No chyba, że wolisz zostać tutaj z nimi.
-Wiesz co, chyba skorzystam z tej pierwszej opcji.
Obojętnie udałam się z nim do środka. Zdjęłam swoje buty i zaczęłam myśleć co z nim zrobić.
-A właśnie, lepiej zachowuj się cicho, bo w domu jest moja siostra.
-I co ona ma do tego?
-A to że cię uwielbia i jej marzeniem jest cię spotkać. A jak jeszcze zobaczy że jesteś w naszym domu, to chyba zwariuje.
-Ok ok, a gdzie ona jest?
-W swoim pokoju. Słucha muzyki, więc jakoś super cicho nie musimy być.
-Spoko.
-Trochę tu u mnie zostaniesz, więc może mi powiesz co tu się stało. Z czego to wiem chodzą z takimi jak wy ochroniarze lub ktoś po was przyjeżdża.
-Taa, wiem. Multi miał po mnie przyjechać, ale ten pajac chyba zapomniał. Zaraz po tym jak wysiadłem z pociągu to od razu zostałem przez nie zaatakowany.
-Wiesz co, współczuje ci. I już nigdy nawet nie pomyślę o tym, aby być sławną.
-Nie polecam. Jak to się zaczyna, to się nie kończy.
-No dobra, chodź do mojego pokoju. Nie będziemy chyba tak cały czas stań korytarzu.
-Dobrze. A właśnie dzięki za ratunek. Gdyby nie ty skończyłbym samej bieliźnie na ulicy.
-Nie ma za co.
Poszliśmy razem po schodach na górę. Zerknęłam szybko do pokoju Werki czy nadal słucha muzy. Siedziała przy biurku z słuchawkami na uszach. Na ścianie miała powieszone lustro, więc bez problemu od razu mnie zauważyła. Pomachałam jej ręką na znak, że tylko sprawdzałam i dalej zaprowadziłam naszego niezwykłego gościa do mojego pokoju. Zaraz po tym jak weszliśmy, usłyszałam że z czegoś zaczęłam grać muzyka. Obróciłam się w stronę youtubera. Okazało się, że dzwoni mu telefon.
-Ooo, patrz, czyli jednak żyje.-odebrał- No cześć, a ty gdzie jesteś?-udawał że jest wesoły po występie.
-"Cześć, no jestem na stacji. Czekam na ciebie. Gdzie ty jesteś?"-usłyszałam głos z telefonu.
-Hmm, no pomyślmy. A o której miałeś po mnie przyjechać?
-"No o 15:30."
-Nie mój drogi, miałeś być po mnie o 14:30! Nie wiesz jakie ja piekło przeżyłem!
-"To gdzie teraz jesteś?"
-Uuu-spojrzał na mnie pytająco.
-Natalia.-przedstawiłam się.
-U Natalii.
-"Jakiej Natalii?"
-Uratowała mnie przed psychofankami! Jestem aktualnie u niej w domu. Spotkamy się jutro. Pa.
-"Pa"-rozłączył się.
-To Multi, prawda?
-Tak. Jak zawsze myli godziny.
-Każdemu może się zdarzyć.-wtem poczułem wibrowanie.
Wyjęłam telefon z kieszeni i zobaczyłam o co chodzi. To Dominika dzwoni na Skype! Jedna z moich przyjaciółek. Kiedyś byłyśmy sąsiadkami, ale teraz... No właśnie. Bez namysłu odebrałam.
-Cześć!!!-odezwałyśmy się razem.
-"Co tam u ciebie?"
-Yyy, wszystko dobrze.
-"Zaraz zaraz, czy za tobą stoi?...Rezi!!!"-no pięknie zapomniałam o nim.
-Dobrze, Dominika spokojnie. Tak w moim pokoju jest Rezi, ale to tylko dlatego, że gdyby nie ja, to stałby w samej bieliźnie na ulicy...tak wiem dziwnie to zabrzmiało.
-Cześć.-przywitał się.
-"Ja nie mogę, już pierwszy dzień w nowym domu, a ty jako gościa masz Remka!? Zazdro!"
-Dobra pogadamy później. Pa!
-"No pa!"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz